Syberia nieustająco się zmienia. Jednym z tego przejawów jest pojawianie się pingo i palsa – tajemniczych pagórkowatych struktur kształtujących na nowo powierzchnię ziemi na obszarach wiecznej zmarzliny. W skutek zamarzania i rozmarzania wierzchniej warstwy gruntu pojawiają się lodowe pagórki (pingo), oraz małe stożki (palsa). Pingo mogą liczyć nawet kilkadziesiąt metrów wysokości i całkiem sporą średnicę u swej podstawy. Pagórek tworzy lodowa soczewka. Powstaje ona wraz z zamarzaniem wody wypychanej ku górze z głębiej położonych warstw gruntu. Cały stożek pokrywa gruba warstwa zamarzniętych osadów. Które wraz z rosnącymi temperaturami w okresie letnim rozmarzają, by następnie ponownie przejść do stanu stałego w okresie mroźnej syberyjskiej zimy.
Wraz ze wzrostem temperatury wypiętrzona ziemia potrafi się gwałtownie zapaść, tworząc niewielkie jeziorka. Jeżeli proces ten przebiega pod szlakiem infrastrukturalnym – drogą, albo torami kolejowymi, to oznacza tylko jedno – olbrzymi problem dla kierowcy z przejazdem takiego miejsca i dotarciem do ostatecznego celu wyprawy. Często kierowcy zaskakiwani są pojawieniem się nowych form geologicznych w miejscach, w których ich dotychczas nie było. Łatwo sobie więc wyobrazić końcowy rezultat równania:
Zmęczony kierowca + kompletnie wyeksploatowany pojazd + ciężar ładunku znacząco przekraczający dopuszczalne normy + ciężkie warunki drogowe + nagle pojawiająca się wyrwa w drodze (często tuż za zakrętem, no bo dlaczego by nie) = ? ? ? ?
Tak, życie kierowcy w Jakucji nie jest łatwe. O tym jak się żyje w dzisiejszej Federacji Rosyjskiej możesz przeczytać tu: Federacja Rosyjska w trzy dekady po upadku ZSRR.
Jeżeli nawet pingo i palsa nie występują na danym terenie to rosnące temperatury doprowadzają do powstania błotnistej mazi także na głównych drogach Jakucji – zwanej przez Jakutów Republiką Sacha. Na wiosnę i jesienią, gdy dodatkowo pojawiają się większe opady, jazda autem staje się koszmarem. Koła pojazdów zapadają się po osie w błocie i nic oprócz potężnego ciągnika nie jest w stanie je stamtąd wydobyć. I nawet przy założeniu, że stan infrastruktury transportowej ulega systematycznej poprawie, przemieszczanie się po tych obszarach jest nadal olbrzymim wyzwaniem dla podróżnych. Nierzadko obarczonym dodatkowo poważnym ryzykiem uczestniczenia w wypadkach drogowych, które choć natężenie ruchu nie jest duże, zdarzają się bardzo często.
Tam gdzie nie ma pagórków pingo i stożków palsa – lodowa autostrada środkiem Leny
Paradoksalnie system transportu kołowego funkcjonuje zdecydowanie lepiej w okresie zimowym, który tradycyjnie trwał tu ponad pół roku. Zimą zamarzają mokradła i jeziora, a rzeki zamieniają się w najszersze na świecie autostrady. I jak to bywa na wschód od gór Uralu wszystko tu dzieje się dokładnie odwrotnie niż w Europie. Zima na Syberii, mimo swej srogości, ma jeden niepodważalny atut. Polega on na tym, że to jest właśnie ten czas, w którym nawet najbardziej odcięte wsie w centralnej Jakucji stają się dużo bardziej dostępne i wreszcie mogą nawiązać lądowy kontakt z innymi częściami Republiki. Niemniej jednak także i na tą formę transportu i możliwości kontaktu z innymi częściami Republiki wpływają zmiany klimatyczne.
Wraz z rosnącymi temperaturami zmniejsza się ilość miesięcy w trakcie których można korzystać z transportu po lodzie. Im cieplej tym pokrywa lodowa jest krócej wystarczająco gruba by utrzymać ciężkie pojazdy. To oznacza zastój w transporcie, a transport kołowy to przecież główna i niemal jedyna możliwość dostarczania towarów do stolicy Jakucji – Jakucka.
Mniejsza pokrywa lodowa i jej szybsze topnienie w okresie wiosennym i późniejsze pojawienie się w okresie jesiennym zwiększa także liczbę ofiar, które co roku pochłaniają rzeki i jeziora Syberii. Niezależnie od pory roku transport ludzi i towarów musi się odbywać. Dla wielu mieszkańców Jakucji ciężki kamaz z demobilu i fach kierowcy w ręku to jedyne źródła utrzymania. I to nie tylko siebie, ale także całej rodziny.
Dlatego jakuccy kierowcy skłonni są podejmować ryzyko przeprawy na wschodni brzeg Leny aż do ostatniej chwili, a często i później. Gdy pokrywa lodowa staje się zbyt lekka by utrzymać wielotonowy ciągnik i całą zawartość jego naczep, wówczas Lena żąda kolejnej ofiary. Czasami bogini syberyjskich rzek zadowala się jedynie drogocennym pojazdem i transportowanymi dobrami. Czasami jednak ofiarą potężnej rzeki staje się także kierowca i jego zmiennik w kabinie kamaza.
Dodaj komentarz